sobota, 25 lutego 2017

Listy do zimy #3 - II edycja


25 lutego 2017r.

Droga, Zimo! 

     Śnieg już prawie zupełnie zniknął i chyba można uznać, że przyszła pierwsza mała odwilż. Niestety, wczoraj znowu zaczął padać. Pogoda była fatalna. Padał deszcz ze śniegiem, a do tego wiał jeszcze mroźny wiatr. Ostatnie 3 dni przeleżałam w łóżku z grypą, ale na szczęście już czuję się dobrze. Cieszę się, że ominęła mnie ta okropna pogoda i nie musiałam wychodzić z domu.
     Dzisiaj będzie zabiegany dzień, więc piszę szybko ten list, zanim rozpocznie się na dobre. Mam wiele do zrobienia, a wieczorem idę na przyjęcie osiemnastkowe mojej koleżanki i choć troszkę obawiam się tej imprezy, mam nadzieję, że będzie dobrze i nawet przez chwilę nie poczuję się niezręcznie jak to ja. 
     Obecnie czytam Zimę koloru turkusu, chcąc mieć tę lekturę za sobą jeszcze tej zimy. Zazwyczaj sięgam po nią wieczorem i codziennie nie wiem, kiedy mija ten czas i jakby zupełnie się przy niej wyłączam i jestem tylko przy Emely i Elyasie. To niesamowite, że słowa są w stanie zrobić coś takiego z nami. Takim sposobem muszę wybierać między snem a dowiedzeniem się co dalej. Przyznam, że częściej wybieram sen. 
     Mam nadzieję, że przygotowujesz się już, Zimo, do oddania berła i tronu Czterech Pór Roku Wiośnie. Domyślałam się, że nie przyjdzie to łatwo, ale spokojnie, znajdą się i tacy, którzy z niecierpliwością będą czekać na Ciebie w grudniu. Miłej końcówki rządzenia!! Trzymaj się!! 

Ściskam, 
Ana 

                                          *seria inspirowana filmikami Carrie Hope Fletcher*
   

środa, 22 lutego 2017

Ta baśń skończy się nie tak, jak wszyscy myśleli | Baśniarz - Antonia Michaelis [85]


- Młoda damo, czy mogę służyć chusteczką? Pani płacze. 
- Och, rzeczywiście. Widzi pan, a ja myślałam, że się śmieję. Jak bardzo można się pomylić.

Anna wkrótce skończy 18 lat. Jest grzeczną, poukładaną córką i wzorową uczennicą, która czuje, że nie do końca pasuje do swoich rówieśników, że trochę od nich odstaje. Pewnego dnia znajduje w szkolnej sali małą lalkę. Okazuje się, że należy ona do szkolnego outsidera, a raczej jego młodszej siostry. Między Anną i Ablem nawiązuje się bardzo krótka rozmowa, jednak od tamtej pory Anna jest zaintrygowana jego postacią i pragnie poznać go bliżej. Dowiedzieć się, kim jest, kiedy opuszcza mury szkoły?  Czy rzeczywiście ma młodszą siostrę? Wkrada się zupełnie nieproszona w życie chłopaka, żyjącego na uboczu, i zakochuje się w nim, mimo tego, czego się o nim dowiaduje, a co jest zaledwie namiastką tego, co skrywa Abel. 

Zacznę od tytułu, który wiąże się z treścią książki w znacznym stopniu i nie sposób nie wspomnieć o tym elemencie w powieści. Tytuł wiąże się z baśnią opowiadaną przez Abla jego młodszej siostrzyczce. Opowieść ta stanowi jakąś 1/3 całej fabuły, jak nie więcej i jest to typowa dziecinna historyjka, jednak Anna odnajduje ją też jakby w rzeczywistości, ale jak jest naprawdę musicie przekonać się sami. 

Z pozoru dziecięca pozycja, pisana baśniowym językiem i której akcja rozgrywa się powoli. A potem nagle pojawia się wątek kryminalny i wszystko jakby przyśpiesza. Ale w rzeczywistości chyba też tak jest, że jak coś się sypie, to czas leci szybciej. Sama fabuła jest dość pokręcona i jest tutaj wiele wątków i splot twistów i momentami sama już nie wiedziałam, o co chodzi i jak to możliwe, że sytuacja tak szybko się zmieniła. Jeśli o wątki kryminalne, to muszę Wam zaznaczyć, że będziecie zmieniać potencjalnego sprawcę co drugi rozdział. 
- Co ci leży na sercu?
- Nic - odpowiedziała i po chwili dodała: Świat.
(...)
- Tak - odparł Magnus. - Tak wyglądasz, jakby świat leżał ci na sercu. 
Bohaterowie, których kreacje nie zawsze są świetne. Anna - skromna, uczciwa, o dobrym sercu, nieśmiała, czasami niezwykle naiwna i momentami irytująca swoim dziecinnym zachowaniem, na które wiek raczej by nie wskazywał. I jej przyjaciółka Gitta, która jest aż nazbyt śmiała, uważa się, za doświadczoną życiem i która zwraca się do Anny "drogie dziecko", bo przecież sama jest już dorosła, kocha się ze swoim chłopakiem z "burzą czerwonych włosów" i prawie w każdym momencie książki pali papierosy. Bertil - chłopak z ciągle zsuwającymi się okularami, dziwak, niepozorny bohater, którego tajemnice też wychodzą na jaw. I Abel - outsider, do którego strach podejść, "polski handlarz pasmanterią". Mimo wszystko o każdym z nim dowiadujemy się wystarczająco dużo i jesteśmy w stanie wyrobić sobie o nich opinie. Wrócę jeszcze do Abla, bo on jest dość szczególnym bohaterem. Skrywa naprawdę ogromne pokłady tajemnic, których sama Anna nie jest w stanie odkryć, póki coś się nie wydarzy. Chłopak o wielu wielu twarzach. Typ, któremu chyba nie powinno się ufać, a mimo to Anna to robi. No i przede wszystkim bohater, którego czytelnik chce rozgryźć i dowiedzieć się, kim naprawdę jest. Ponadto jeśli odniesiecie wrażenie, że niemiecka młodzież została trochę przejaskrawiona, to możecie się mylić. Różnice kulturowe, moi drodzy. 

Chciałabym napisać jeszcze o relacji Abla i Anny. To jest relacja, która rozwija się dość powoli i tak naprawdę można nieśmiało powiedzieć, że Anna wepchała się Ablowi w życie z butami i chciała tam zostać, mimo tego, że ten nie raz próbował ją powstrzymać. Ich "związek" tworzył się tak, jak tworzą się związki w realnym świecie, tak myślę, i to też było bardzo w porządku. 

Baśniarz jest pozycją, która zbiera różne żniwo. Czytałam zarówno pozytywne recenzje, jak i negatywne. I osobiście bardziej skłaniam się ku tym pozytywnym! Jest to dość specyficzna książka w lekko baśniowym, lekko creepy klimacie. Z wieloma otwartymi momentami w akcji, w których czytelnik sam może domyślać się, kto to jest, jak to się zakończy, czy to prawda, i które w odpowiednim czasie zostają zamknięte. W trakcie powieści niejednokrotnie można zmieniać zdania o bohaterach i myślę, że takie delikatne  poplątanie jest w porządku. No i zakończenie, które miażdży i którego zupełnie się nie spodziewałam. Autorko, jak mogłaś to zrobić? Kolejna wyrwa w moim sercu... Jeszcze wspomnę tylko, że do Baśniarza trzeba się przyzwyczaić i po prostu zgrać się z tą książką, a nie odkładać ją po 100 stronach, uznawszy, że jest słaba. Nie jest! Trzeba zwyczajnie dać jej czas na rozwinięcie się. I nie jest to książka dla bardzo doświadczonych czytelników, którzy nie potrafią przymknąć oka na różne mniejsze i większe zgrzyty. Moim zdaniem, to pozycja, po którą warto sięgnąć i serdecznie ją Wam polecam. 

Ach! I gdybyście zauważyli ten mały chaos w poście, to dlatego, że piszę go tego samego dnia, kiedy skończyłam czytać Baśniarza i nadal są we mnie te emocje. Mam nadzieję, że zrozumiecie. 

Ocena: 9/10 

niedziela, 19 lutego 2017

Każdy z nas ma skazę, choć niektórzy ją lepiej ukrywają | Skaza - Cecelia Ahern [85]


Kiedy byłam mała, zawsze uważałam, że aby uciec trzeba wstać i zacząć biec, jak robią dzieci w filmach. Nienawistny krzyk, trzaśnięcie drzwiami, potem bieg. Dowiedziałam się jednak, że wielu ludzi ucieka, choć nigdzie się nie rusza. 

czwartek, 16 lutego 2017

Szczęśliwy traf i ogromne marzenie | Wytańczyć marzenia - Michaela DePrince i Elaine DePrince [84]


Wtedy zrozumiałam, że spoczywa na mnie odpowiedzialność, aby napisać wspomnienia i zobaczyłam, czym mam się w nich dzielić. Wśród wszystkich błogosławieństwa, jakich doświadczyłam, była też duża dawka nadziei. To nadzieja pozwoliła mi przetrwać w Afryce, mierząc się ze znęcaniem, z głodem, z bólem i ogromnym niebezpieczeństwem. To nadzieja sprawiła, że ośmieliłam się marzyć, i to nadzieja pomogła mi spełnić te marzenia. Tak, podzielę się swoją nadzieją. 

Jeżeli interesujecie się baletem, to powinniście kojarzyć primabalerinę Michaelę DePrince. Książka, o której chcę Wam dzisiaj napisać, jest właśnie o niej. 

poniedziałek, 13 lutego 2017

Listy do zimy #2 - II edycja


12 lutego 2017r. 
Droga, Zimo!
     Od ostatniego listu minęło dokładnie dwa miesiące. I owszem, myślałam już kilkakrotnie, żeby się do Ciebie odezwać, ale wciąż coś mi wypadało. Jednak postanowiłam, że dzisiaj zrobię to na pewno. Mam Ci trochę do opowiedzenia! 
     Zacznę od tego, że w ferie, które skończyły się tydzień temu, sporo odpoczęłam i udało mi się przeczytać dwie i pół książki, co jest według mnie całkiem dobrym wynikiem. Pierwszy tydzień po feriach był mega męczący, a następny zapowiada się jeszcze gorszy. 
     Nie powiem, Zimo, że cokolwiek mi ułatwiłaś. Zesłałaś groźny mróz i dziesiątki centymetrów śniegu, co tylko opóźniało moje powroty do domu przez nieodśnieżone chodniki i powodowało senność przy uczeniu się czegokolwiek. Więc pod tym względem było koszmarnie, jednak właśnie w tym tygodniu dowiedziałam się, że jednak z koleżanek z mojej klasy ogląda SKAM i teraz obie się ekscytujemy wszystkim, co z tym związane. Dobrze jest mieć kogoś z kim możesz dzielić swoją ekscytację. 
     Te dwa pierwsze miesiące roku 2017 były dla mnie dość łaskawe i cieszę się z tego niezmiernie. I rzeczywiście, kiedy piszę do Ciebie pierwszy raz od ostatniego, jest lepiej. Dzięki za kciuki!! 
      Pozdrów swoich przyjaciół - Mróz i Śnieg. Miłego rządzenia przez następny miesiąc. Trzymaj się! 

Ściskam, 
Ana 

*seria inspirowana filmikami Carrie Hope Fletcher*

piątek, 10 lutego 2017

Nigdy, przenigdy nie zapominaj | Never never - Colleen Hoover & Tarryn Fisher [83]


Nigdy, przenigdy nie zapominaj o tych, którzy utorowali ci drogę. Nigdy, przenigdy nie przestawaj czynić świata lepszym dla tych, którzy przyjdą po tobie.

Czy chcieliście kiedyś coś zapomnieć? Wymazać z pamięci przykre wydarzenie? Charlie i Silas stracili pamięć. Nie wiedzą, jak się nazywają, kim są ludzie wokół, jak wyglądają. Nie pamiętają swoich rodzin, szkoły ani domów. Nie mają pojęcia, co działo się, zanim utracili pamięć. Robiąc notatki, oglądając zdjęcia, nagrania, sprawdzając kieszenie w ubraniach, razem starają się poznać siebie i dowiedzieć, kim są.

Tak naprawdę to nie wiedziałam nawet tego, co napisałam wyżej, kiedy sięgałam po tę książkę. Kolejny raz pomyślałam sobie, że na Colleen Hoover się nie zawiodę. I miałam rację, bo Never never jest pierwszą książką w 2017 roku, która otrzymała ode mnie maksymalną ocenę.

Pomysł na fabułę to wreszcie coś oryginalnego i innego niż w tego typu literaturze. Jeśli czytaliście albo słyszeliście gdzieś o książkach New Adult albo Young Adult, gdzie bohaterowie albo jeden z bohaterów traci pamięć, dajcie mi znać. Ja się z tym motywem spotkałam tylko w przypadku literatury science-fiction, a mimo wszystko bardzo mi się spodobał tutaj. 

Nie można za wiele napisać o samych bohaterach. Dowiadujemy się czegokolwiek o nich, kiedy oni sami to odkrywają. Poszukiwanie własnej tożsamości jest tutaj bardzo dobrze przedstawione. Postacie okazują się niezwykle bystre i jakoś sobie radzą z całą tą sytuacją. Sami nie wiedzą, komu mogą zaufać, a komu nie. Ryzykują wiele, ale nie mają teoretycznie nic do stracenia. Postać Charlie - o niej chcę wspomnieć więcej, bo postać Silasa naprawdę bardzo polubiłam i nie mam się w jego przypadku do czego przyczepić. Charlie jest postacią, która wykazuje jakby dwa typy osobowości. Jeden sprzed wydarzeń związanych z jej rodziną i drugi po tych wydarzeniach. W momencie, kiedy utraciła pamięć, nie jest pewna, jaka tak naprawdę była. Częściej wykazuje ten pierwszy typ osobowości, jednak zdarza się, że ma skłonności do tego drugiego i właśnie w tych momentach Charlie była niezwykle irytująca. Mimo tego obie postacie baaardzo polubiłam i będę pewnie do nich wracać. 

Never never utrzymuje w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Jest niezwykle wciągająca, a przy tym czyta się ją szybko i przyjemnie. Są w niej takie momenty, że zamykałam książkę i siedziałam z otwartą buzią, zdumiona, że coś takiego się wydarzyło. Naprawdę fenomenalna pozycja, którą koniecznie musicie przeczytać. 

Ocena: 10/10 


wtorek, 7 lutego 2017

Słowa mają ogromną moc | Wszystko to, co wyjątkowe - Matthew Quick [82]


I zastanawiałam się, czy na tym polega problem z literaturą - miała sens w teoretycznych sytuacjach i rzadko pomagała w prawdziwym życiu, w którym trzeba było znacznie więcej odwagi, żeby żyć niż żeby przewracać strony w samotności, gdy się jest ukrytym przed światem w rogu pokoju albo w łóżku, albo pod drzewem. 

sobota, 4 lutego 2017

Czasami jeśli czegoś nie da się usłyszeć, można to poczuć | Maybe someday - Colleen Hoover [81]


Jestem pewien, że ludzie napotykają na swojej drodze osoby, które do nich idealnie pasują. Niektórzy nazywają je pokrewnymi duszami. Inni - prawdziwymi miłościami. Są tacy, którzy uważają, że człowiek może spotkać w życiu więcej niż jedną taką osobę. 

środa, 1 lutego 2017

Niepopularne opinie o popularnych książkach TAG


Jako że w ostatnim czasie na blogu pojawiają się głównie recenzje, chciałam Wam dzisiaj przedstawić coś innego. Nie często wykonuję tagi, bo nie zostaje do nich nominowana XD Ale ten miałam zamiar wykonać już dawno, bo ma dość ciekawe pytania. Więc tak, zapraszam!

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia