Odeszłam od recenzowania pojedynczych tomów w trylogiach czy seriach, ponieważ wszystko może się zmienić w tych kolejnych częściach i jeśli już mam polecać, to chcę całą trylogię albo wcale. Dzisiaj przyszła pora na Trylogię Oddechy, która zbiera zarówno dobre, jak i złe opinie. Zapraszam na moją.
Emma jest siedemnastolatką, która dobrze się uczy i jest wybitnym sportowcem. Ukrywa jednak fragment swojej rzeczywistości, nosząc długie rękawy i izolując się od ludzi. Nie daje im się poznać. Wszystko to, aby pewnego dnia wydostać się z piekła, które jest jej "domem". Prawdę zna tylko jej przyjaciółka i choć pragnie jej pomóc, nie może. Czy Emma dopuści do siebie kogoś jeszcze? Czy jej sekret wreszcie wyjdzie na jaw?
Tematyka, którą porusza Rebecca Donovan nie należy do lekkich. Przemoc domowa nie jest dość powszechnym tematem w literaturze, tym bardziej młodzieżowej. Nie brak tutaj wyraźnych, brutalnych opisów scen przemocy, jednak nie tylko na tym skupia się cała trylogia.
Przybliżyłam Wam jedynie opis pierwszego tomu, co, myślę, jest całkiem logiczne, bo w opisach kolejnych pojawiają się informacje spoilerujące tom poprzedni. Postaram się jednak trochę wypowiedzieć się na temat poszczególnych części, a potem podsumuję i wymienię cechy wspólne.
Powód, by oddychać
Mimo że to właśnie w tej części pojawiają się opisy brutalnych scen, to w książce można odnaleźć też zabawne wymiany zdań między bohaterami. Relacja Emmy z innymi jest przedstawiana nam stopniowo, a prowadzenie narracji z jej perspektywy pomaga zrozumieć jej motywy przy podejmowaniu niektórych decyzji. Zakończenie było dla mnie t o t a l n y m szokiem... Nie spodziewałam się go i zostałam przez nie rozbita.
Oddychając z trudem
Część, w której pojawiają się nowe postacie, co jest całkiem zrozumiałe. Mamy okazję bliżej poznać bohaterów drugoplanowych, o których nie chcę pisać więcej, żeby nikomu nie zepsuć radości z czytania i odkrywania tego samemu. Dowiadujemy się tutaj o przeszłości Emily. Poznajemy jej dzieciństwo i dotychczasowe relacje z ludźmi. Druga część miała kilka delikatnych zwrotów akcji, zakończenie - znowu totalnie mnie rozbiło. I tym razem chyba nawet bardziej niż w 1. tomie...
Biorąc oddech
I ostatnia już część. Miałam problem, żeby się w nią wkręcić. Jednak nie jest to ten sam klimat co w dwóch pierwszych tomach. Widać wyraźną metamorfozę bohaterki i zmianę nie tylko w sposobie bycia, ale także możemy zauważyć powrót do pewnych niezdrowych zachowań z przeszłości. Pojawia się sporo nowych postaci, bo zmienia się także miejsce rozgrywanych wydarzeń. Przeszłość nie do końca została zatarta, pojawiają się przebłyski z niej. Ciekawym aspektem jest wprowadzenie narracji drugiej osoby obok narracji Emmy. Byłam tym zupełnie zaskoczona, ale spodobało mi się i dzięki temu mogłam bliżej poznać sposób myślenia i spojrzenie na całą sprawę z nowej perspektywy.
Do wspólnych cech należy z pewnością to, że wszystkie trzy książki czyta się bardzo szybko i są niesamowicie wciągające. Mimo nie najszczuplejszych grzbietów wręcz pochłania się je w dość szybkim tempie. Pokochałam postać Evana!!! Postać Emmy irytowała mnie w trzeciej części mniej więcej do połowy, potem było lepiej na szczęście, więc mogę przymknąć na to oko. Po zakończeniu trylogii nie mogłam uwierzyć, że to już koniec. Bardzo ją polubiłam i polecam Wam serdecznie.
Tematyka, którą porusza Rebecca Donovan nie należy do lekkich. Przemoc domowa nie jest dość powszechnym tematem w literaturze, tym bardziej młodzieżowej. Nie brak tutaj wyraźnych, brutalnych opisów scen przemocy, jednak nie tylko na tym skupia się cała trylogia.
Przybliżyłam Wam jedynie opis pierwszego tomu, co, myślę, jest całkiem logiczne, bo w opisach kolejnych pojawiają się informacje spoilerujące tom poprzedni. Postaram się jednak trochę wypowiedzieć się na temat poszczególnych części, a potem podsumuję i wymienię cechy wspólne.
Powód, by oddychać
Mimo że to właśnie w tej części pojawiają się opisy brutalnych scen, to w książce można odnaleźć też zabawne wymiany zdań między bohaterami. Relacja Emmy z innymi jest przedstawiana nam stopniowo, a prowadzenie narracji z jej perspektywy pomaga zrozumieć jej motywy przy podejmowaniu niektórych decyzji. Zakończenie było dla mnie t o t a l n y m szokiem... Nie spodziewałam się go i zostałam przez nie rozbita.
Oddychając z trudem
Część, w której pojawiają się nowe postacie, co jest całkiem zrozumiałe. Mamy okazję bliżej poznać bohaterów drugoplanowych, o których nie chcę pisać więcej, żeby nikomu nie zepsuć radości z czytania i odkrywania tego samemu. Dowiadujemy się tutaj o przeszłości Emily. Poznajemy jej dzieciństwo i dotychczasowe relacje z ludźmi. Druga część miała kilka delikatnych zwrotów akcji, zakończenie - znowu totalnie mnie rozbiło. I tym razem chyba nawet bardziej niż w 1. tomie...
Biorąc oddech
I ostatnia już część. Miałam problem, żeby się w nią wkręcić. Jednak nie jest to ten sam klimat co w dwóch pierwszych tomach. Widać wyraźną metamorfozę bohaterki i zmianę nie tylko w sposobie bycia, ale także możemy zauważyć powrót do pewnych niezdrowych zachowań z przeszłości. Pojawia się sporo nowych postaci, bo zmienia się także miejsce rozgrywanych wydarzeń. Przeszłość nie do końca została zatarta, pojawiają się przebłyski z niej. Ciekawym aspektem jest wprowadzenie narracji drugiej osoby obok narracji Emmy. Byłam tym zupełnie zaskoczona, ale spodobało mi się i dzięki temu mogłam bliżej poznać sposób myślenia i spojrzenie na całą sprawę z nowej perspektywy.
Do wspólnych cech należy z pewnością to, że wszystkie trzy książki czyta się bardzo szybko i są niesamowicie wciągające. Mimo nie najszczuplejszych grzbietów wręcz pochłania się je w dość szybkim tempie. Pokochałam postać Evana!!! Postać Emmy irytowała mnie w trzeciej części mniej więcej do połowy, potem było lepiej na szczęście, więc mogę przymknąć na to oko. Po zakończeniu trylogii nie mogłam uwierzyć, że to już koniec. Bardzo ją polubiłam i polecam Wam serdecznie.
Ocena: 8,5/10
A czy wy czytaliście Oddechy? Jeśli tak, dajcie znać, co sądzicie! 😸
Ściskam,
Ana ❤
Właśnie bardzo dobrze pamiętam, że pochłonęłam tę trylogię w parę dni. Podobała mi się, nie było to nic wymagającego dużo od czytelnika, a ja nieraz mam ochotę na tego typu książki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Wiktoriaczytarazemzwami