sobota, 11 listopada 2017

Przed końcem świata - Tommy Wallach [105]


Andy uśmiechnął się do kawy. Najwyraźniej nie przywykł do pochwał. Zastanawiała się, czy to dlatego ludziom przestaje zależeć. Nikt ich nie chwali, kiedy robią coś dobrze, więc zaczynają się zastanawiać, po co w ogóle się starać.


Pewnego dnia na niebie pojawia się zmierzająca w stronę Ziemi kometa - Ardor. Początkowo specjaliści przewidują, że minie ona naszą planetę, po kilku dniach okazuje się jednak, że Ardor zmierza prosto na Ziemię i nie można mówić na pewno o pozytywnych rokowaniach... 
Szkoła średnia za kilka tygodni dobiegnie końca. Zbliżający się koniec najlepszego okresu w życiu  nastolatka sprawia, że czworo licealistów zaczyna się trochę inaczej patrzeć na świat. Oprócz Andy'ego, który nie boi się przyszłości i żyje "tu i teraz". Peter rozważa, czy koszykówka to naprawdę jego pasja i czy chce poświęcić jej swoje życie. Eliza ma już dość swojej reputacji i chciałaby być postrzegana nie jako "ta, która się puszcza". Anita pragnie wyrwać się z domu rygorystycznych rodziców i zastanawia się, czy jest w stanie podważyć decyzję ojca. Kiedy Ardor pędzi w stronę Ziemi, cała czwórka chce wykorzystać prawdopodobnie swoje ostatnie dni jak najlepiej. A los postanawia spleść ich chęci razem. Czekając na rozwój wypadków, ich dotychczasowe relacje zmieniają się . A może końca świata jednak nie będzie? 

Kiedy przeczytałam opis z tyłu okładki (to nie jest ten, który jest wyżej), byłam strasznie zaintrygowana fabułą. Apokaliptyczna obyczajówka? Musiałam się przekonać, o co chodzi. 

Fabuła zaciekawiła mnie od samego początku. Chciałam najszybciej poznać innych bohaterów i dowiedzieć się, co zamierzają zrobić przed końcem świata. Pomysł na fabułę jest oryginalny i jego potencjał w żadnej mierze nie został zmarnowany, ale czułam jednak tyci tyci niedosyt. 
Styl autora jest tak przyjemny, że od pierwszych stron lektura tej książki była przyjemnością. Jest także bardzo obrazowy, więc czytelnik łatwo może wyobrazić sobie, co się dzieje. Miałam dosłownie wrażenie, jakbym oglądała pod powiekami film!

Bohaterowie są świetnie wykreowani! Mają 17 - 18 lat i gdyby można było  wyjąć ich z książki, spokojnie moglibyśmy umieścić ich w polskiej szkole i myślę, że świetnie by się odnaleźli. Przez to, że każdy z tej czwórki ma rozdział pisany z jego perspektywy (narracja jednak jest trzecioosobowa), możemy lepiej ich poznać. Każdy z nich jest zupełnie różny, ale są, jak to Andy powiedział, w jednym karrasie, są sobie przeznaczeni. Autor porusza także w tej książce wiele problemów, z jakimi borykają się młode osoby. Może wydawać się ich zbyt dużo jak na jedną powieść, ale to pokazuje też, że zwykli nastolatkowie mogą mieć poważne problemy i nie będziemy o nich wiedzieć, dopóki nie poznamy ich bliżej, nie porozmawiamy z nimi. 

Autor nie boi się takich problemów jak choroba w rodzinie, związki bez miłości czy chociażby narkotyki i gangi. Nie zaniedbuje żadnego z nich, żadnego nie spłyca, ale żaden też nie jest super zarysowany. Na taki rozmiar książki jednak przeprowadzenie tych wątków można uznać za najbardziej prawidłowe, bo wykorzystane tak, jak się dało najlepiej. Było kilka wzruszających momentów w Przed końcem świata, ale to chyba bardziej wynikało z mojej wrażliwości. Na zakończenie po prostu nie mam słów... Tak się nie kończy książek. Złamało mi serce i doprawdy jeszcze kilka dni nie mogłam patrzeć na tę książkę, bo robiło mi się zwyczajnie smutno. 

Przed końcem świata jest przyjemną lekturą i nie żałuję czasu spędzonego z nią. Polecam ją jako oderwanie się od jakiegoś gniota, ale zapewniam też, że nie jest literaturą wysokich lotów. Mimo wszystko jest naprawdę dobra. 

Ocena: 7,5/10

2 komentarze:

  1. Brzmi intrygująco, może się zabiorę za tę książkę. ;)

    http://czytam-wszystko.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę przeczytać tę książkę. Poza tym ma świetną okładkę, taką w moim stylu.

    OdpowiedzUsuń

Znajdziesz chwilę, żeby po przeczytaniu posta napisać kilka słów? Będę bardzo wdzięczna! :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia