Tak, dokładnie 16 lat temu coś około godziny 13 przyszła na świat, nie taka znowu, kruszynka. Spieszyło jej się, bo postanowiła ewakuować się z bezpiecznego brzucha mamy 3 tygodnie przed terminem. Mimo początkowych trudności ze zdrowiem teraz siedzi przy komputerze i pisze tego posta.
Kochani, dzisiaj obchodzę swoje 16 urodziny. Jako autorka tego bloga myślę, że nie dałam Wam poznać mnie na tyle dobrze, żebyście mieli wyrobione o mnie zdanie. (Chociaż brak regularnych postów itp. może jednak pozwolić wyrobić sobie te zdanie, niekoniecznie pozytywne) Może czas to zmienić? Dzisiaj przygotowałam dla Was post, w którym dowiecie się szesnastu faktów dotyczących mojego czytania. Zapraszam serdecznie!
- Czytam od kiedy nauczyłam się to robić, a kartę w bibliotece mam od 1. klasy szkoły podstawowej.
- Dopiero od dwóch lat czytam trylogie.
- Moimi zakładkami często bywają: telefon, długopis, paragon, bilet, przewód od słuchawek, czy cokolwiek co mam pod ręką. Nie wyklucza to natomiast tego, że używam zakładek. Owszem, używam, kiedy mam czas na znalezienie jej. Kiedy nie potrzeba wszędzie jest ich mnóstwo, a gdy muszę czymś założyć, nagle wszystkie się chowają.
- Bardzo lubię powieści, które poruszają wątek śmierci, samobójstwa, chorób psychicznych.
- Mimo że jakaś książka ogromnie mnie nudzi, muszę doczytać ją do końca. Są wyjątki!
- Każdą lekturę do szkoły czytam na głos. Inaczej niewiele z niej pamiętam.
- Czytam książki głównie z biblioteki. Staram się, żeby nie wymierały (biblioteki, nie książki) w ten sposób. Zresztą to właśnie dzięki nim mogłam czytać nadal, nawet kiedy na moich półkach nie było już żadnych nowości.
- Jakiś czas temu czytałam ostatnie zdanie każdej książki, która dostała się w moje łapki. Przestałam przy jednej, kiedy ostatnie zdanie okazało się TYM kluczowym, które wyjaśnia, czy bohater przeżył, czy nie.
- Kiedy czytam zazwyczaj nie jem ani nie piję. Przyczyna tego jest taka, że nie umiem pogodzić tych dwóch czynności, więc wychodzi na to, że herbata stygnie, a ciasto na talerzyku leży zaczęte.
- Kupuję książki jedynie na promocjach i wyprzedażach.
- Uwielbiam odwiedzać księgarnie. Ich zapach zniewala. Mimo że nic w nich nie kupuję, zawsze kiedy jestem w galerii, muszę do nich zajść.
- Przed zaczęciem każdej książki sprawdzam, ile ma stron, a w trakcie czytanie, ile stron zostało do końca rozdziału.
- Czytam bardzo mało polskich autorów. Nie oznacza to, że uważam ich za słabych. Co to, to nie!
- Mam obsesję na punkcie cytatów!!! Nie mam ulubionego, bo jest ich zbyt wiele.
- Bardzo rzadko zdarza się, że czytam tę samą pozycję drugi raz.
- Uwielbiam kiedy książka jest „spersonalizowana” – ma pozaginane rogi na stronach z ulubionymi cytatami, napisane ołówkiem wskazówki na marginesach. Wtedy jest taka charakterna! Osobiście nie zdarzyło mi się jeszcze robić czegoś takiego, ale mam zamiar. Nie jest to moim zdaniem wielka zbrodnia.
Mam nadzieję, że spodobał Wam się ten post. Trzymajcie się cieplutko! :*
Ściskam! ♥
Wow, lektury czytane na głos? Nigdy nie próbowałam, a dziwi mnie ze ktoś jeszcze to praktykuje. :) W sumie fajny sposób na lepszą koncentrację, ale zgaduje, że czyta się dwa razy wolniej? Czy nie? :)
OdpowiedzUsuńA co do ostatniego punktu to całkowicie się z nim zgadzam. :) Popełniłam "niedawno" nawet cały post o personalizowaniu książek, więc jeśli masz ochotę, zapraszam:
http://skrzynka-pelnaksiazek.blogspot.com/2015/08/czy-to-personalizacja-czy-juz.html
Oj, tak. Czyta się dużo wolniej, ale lepsze to niż niepamiętanie nic z lektury :) A post już widziałam, ale nie miałam wtedy czasu skomentować ;)
UsuńŚciskam!
Wszystkiego najlepszego! Spełnienia marzeń i jeszcze więcej czasu na czytanie i więcej wspaniałych powieści ;D U mnie zazwyczaj też herbata zdąży wystygnąć jak czytam, dlatego mam w domu kilka termicznych kubków specjalnych na tę okazję :D
OdpowiedzUsuńfind-the-soul.blogspot.com
Dziękuję bardzo! ♥ Właśnie rozmyślałam nad zakupem takiego kubka, będę musiała poważnie rozważyć tę opcję :D
UsuńŚciskam!
Sto lat i wielu blogowych sukcesów ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję! ♥
Usuń