Wyobraźcie sobie ziemię skutą lodem przez większość roku. I gęsty, ciemny las na niej. I jeszcze małą wioskę, dosłownie do kilkunastu domów. A w jednym z nich starsza Dunia opowiada bajkę o Morozce, błękitnookim demonie zimy - ulubioną bajkę Wasilisy. Rosjanie wierzą nie tylko w tę, ale także w inne i w obecność duszków chroniących ich gospodarstwa przed złem. Wasilisa - córka Piotra Władimirowicza - widzi bohaterów tych opowieści naprawdę, tak jak jej babka. Dba o duszki, dokarmia je, ponieważ wie, że bronią one domu, stajni, lasu... Jednak kiedy do wsi dociera Konstanty, pop i zaczyna wzywać ludzi od nawrócenia na bożą drogę, porzucając pogańskie wierzenia, na wioskę zaczynają spadać z czasem kolejne nieszczęścia, a drzemiące w lesie zło budzi się mimo trwającej zimy. Czy Wasilisa zdoła odkryć swoją moc na czas i będzie w stanie obronić swoją rodzinę? Przekonajcie się sami!
Jedyne, czego się obawiałam przed lekturą tej powieści, to to, że okaże się, iż piękna okładka skrywa niepiękną treść. Moje obawy zostały jednak rozwiane już po pierwszym rozdziale. Zakochałam się w naprawdę baśniowym klimacie tej książki, który czuć w każdym słowie, i jestem pod wrażeniem tego, jak udało się autorce taką atmosferę wyczarować. Poza tym język i styl, którym została napisana Niedźwiedź i słowik jest tak plastyczny, że czytelnik bez żadnego problemu sobie wszystko wyobraża, a wręcz już podczas lektury ma przed oczami gotowe obrazy.
Ukrywała się w lesie albo w stajni. Domownik żałował, że jej nie ma, bardziej niż ktokolwiek inny, ponieważ dla niego nie zostawało nic poza okruszkami.
Mimo baśniowego klimatu na pewno nie jest to książka dla młodszych czytelników. Kreacja świata i mroźnej zimy przez Katherine Arden jest na tyle skuteczna, że za każdym razem kiedy czytałam tę książkę, robiłam to pod kocem i starałam się tak dobierać sobie pory lektury, żeby nie było to tuż przed snem, bo jednak wizja demonów i upiorów w śnie, nie brzmi dla mnie zachęcająco.
Przyjemnym zabiegiem i jednocześnie takim, który pozwala lepiej czytelnikowi poznać fabułę są retrospekcje na początku książki. Dzięki nim poznajemy historię babki Wasi i okoliczności, w jakich jej matka została wydana za mąż za Piotra Władimirowicza.
Las był gęsty od cienia, coraz krótsze dni prędko przechodziły w noc, więc Wasia przyśpieszyła kroku. (...) Szła i szła, aż wreszcie zatrzymała się, marszcząc czoło. W lewo, przy szarej olszy, naokoło wielkiego starego wiązu i już powinna zobaczyć ojcowskie pola. Wędrowała tędy tysiące razy. Teraz jednak nie było ani olszy, ani wiązu, jedynie kępa świerków o czarnych igłach i mała zaśnieżona łączka.
Nie wiem, co mogłabym jeszcze napisać. Może to, że książkę czyta się jednym tchem, rozdział za rozdziałem i ciężko jest się od niej oderwać. A gdybym teraz chciała wrócić do jakiegoś momentu to nawet ciężko mi to zrobić, bo dla mnie są one tak ścisłe ze sobą, że książka właściwie nawet nie składa się z pojedynczych kawałków jak patchwork, tylko od razu jest jednolitym materiałem , w tym przypadku opowieścią. Przepiękna historia o poświęceniu i odwadze, ale także o strachu i magii. Myślę, że uśmiechniecie się przy niej, ale także wzruszycie, jeśli jesteście wrażliwsi. Ale co pewne, poczujecie jej bajkowy klimat i grozę c h o ć raz. No ja nie mogę się doczekać kolejnej części!
Ocena: ★★★★★★★★★★
ZA MOŻLIWOŚĆ ZAPOZNANIA SIĘ Z "NIEDŹWIEDZIEM I SŁOWIKIEM" DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU MUZA.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Znajdziesz chwilę, żeby po przeczytaniu posta napisać kilka słów? Będę bardzo wdzięczna! :)