niedziela, 30 października 2016

Rywalki, Elita, Jedyna | Recenzja trzech pierwszych tomów "Selekcji" Kiery Cass [73]


- Myślisz, że będę mógł się do ciebie zwracać "moja miła"? - zapytał Maxon.
- Nie ma mowy - odparłam szeptem.
- Mimo wszystko będę próbował. Nie poddaję się łatwo. (...)
- Do wszystkich tak mówiłeś? - zapytałam, skinieniem głowy wskazując resztę sali. 
- Tak, i każdej się to podobało. 
- Właśnie dlatego mi się nie podoba - oznajmiłam i wstałam. 

Eliminacje to "konkurs" na żonę księcia Maxona. Są szansą na młodych dziewcząt na lepsze życie - w pałacu przy boku przyszłego króla, ale i prawdziwą miłość. Do konkursu zgłosić się mogą kandydatki ze wszystkich  klas społecznych. Każda z nich ma szansę. Każda marzy o byciu ukochaną księcia Illei. Zawsze jednak pojawia się jakiś wyjątek. America Singer jest wyjątkiem w tym przypadku. Ona ma już swojego ukochanego - Aspena, a Eliminację oznaczają dla niej rozłąkę z nim. Coś jednak sprawia, że decyduje się wziąć w nich udział, a późniejszy rozwój wypadków zupełnie zmienia młodą dziewczynę.

To zaledwie zarys akcji, która rozgrywa się na kartach trzech pierwszych tomów Selekcji. Nie chciałabym zdradzać Wam od razu wątków z kolejnych części. Jeżeli spodoba Wam się pierwsza, to sięgnięcie z pewnością i po kolejne.

Sam pomysł na fabułę jest moim zdaniem dość interesujący. Choć podobny motyw można odnaleźć w starszej Akademii księżniczek autorstwa Shannon Hale z 2008 roku. Mimo wszystko klimat pałacu, księżniczek bardzo mi się podoba. Myślę jednak, że niektóre wątki zostały za bardzo rozwleczone, a akcja nie zawsze jest napięta. Zdarzają się momenty, kiedy robi się naprawdę nudno. I akurat w tym przypadku uważam, że losy Americi można było zebrać w 2 książki, a kolejne 2 tomy Selekcji w jeden. Byłyby znacznie grubsze niż dotychczasowe ok. 350 stron, ale byłoby w nich też ujęte wszystko co  n a p r a w d ę potrzebne.

Narracja jest prowadzona z punktu widzenia Ami, więc wiemy, jak dziewczyna czuję się, kiedy dowiaduje się o przyjęciu do Eliminacji, podczas podróży do pałacu i rozmów z Maxonem. Nie mam do czego się przyczepić w tej kwestii.

Bohaterowie. Cóż... Do Aspena miałam od początku zastrzeżenia i chyba nigdy go nie polubię. XD Maxon jest wykreowany nie tylko jako typowy książę. Myślę, że jego historia chwyci Was za serce, jeśli już ją poznacie. Postać Americi... Momentami była tak strasznie irytująca!!! Rozdarta między tym, kogo ma wybrać. Kocham Aspena, ale przy boku Maxona mogę mieć życie, które sobie wymarzę. Zależy mi na Maxonie, ale tyle razem przeszliśmy z Aspenem. W niektórych kwestiach ją rozumiałam, jednak przez większość czasu sprawiała wrażenie infantylnej i bezsensownie zbuntowanej.

Styl pani Cass jest fenomenalny. To trzeba przyznać. Czyta się bardzo szybko i bardzo przyjemnie mimo wszystko. Jej książki się chłonie, nie czyta. Za to ogromny plus.

Jeżeli nie zdobyła Waszej sympatii pierwsza część, sięgnijcie po Elitę, która jest moją ulubioną częścią i jest zdecydowanie lepsza. Końcówka trzeciego tomu sprawi, że będziecie w ogroooomnym szoku i nie uwierzycie w to... Zdecydowanie NAJLEPSZE zakończenie książek o Americe, jakie można było wymyślić.

Mimo że kilka rzeczy mnie denerwowało, cała historia bardzo mi się spodobała i wciągnęła. Panią Cass polubiłam i sięgnęłam już po kolejną część Selekcji. Zastrzegam, że nie są to książki, które wniosą do naszego życia niesamowicie ważne wartości. Nie. Ale czyta się je naprawdę przyjemnie i mogą być przerywnikiem od jakiejś szkolnej lektury, która nie idzie nam zbyt dobrze, lub innego gniota. Wszystkim fankom pałacowych klimatów polecam serdecznie!

Ocena: 7.5/10 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Znajdziesz chwilę, żeby po przeczytaniu posta napisać kilka słów? Będę bardzo wdzięczna! :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia