niedziela, 28 stycznia 2018

ULUBIEŃCY 2017, czyli najlepsze książki ubiegłego roku


Może to trochę późno na taki post, ale chciałabym  podzielić się z Wami książkami, które były dla mnie tymi najlepszymi w 2017 roku. Wybrałam ze wszystkich przeczytanych te, które otrzymały ode mnie ocenę 9-10 i choć początkowo myślałam, żeby zmieścić się w standardowej 5, wyszło, że pozycji, o których chcę wspomnieć jest aż 11. Z bólem serca odrzuciłam jednak 4, więc zapraszam was na post o SIEDMIU NAJLEPSZYCH KSIĄŻKACH 2017 ROKU. 


W tym roku postanowiłam ułożyć je wg ocen i tak - im niżej jest dana książka, tym niższej ją oceniłam i mniej dla mnie znaczy. Po kliknięciu w tytuł możecie się przenieść do ich recenzji ;) 


Było to moje pierwsze spotkanie z tym autorem, ale z pewnością nieostatnie. Samo to, że nawiązuje on do książek, bibliotek, księgarń sprawia, że z przyjemnością sięgnę po inne tomu z cyklu Cmentarza Zapomnianych Książek. Bardzo przywiązałam się i polubiłam bohaterów Labiryntu. A jednocześnie powieść ta pokazała "słabą" stronę każdego człowieka - potrzebę ciepła i obecności drugiej osoby. Przez postać głównej bohaterki autor pokazał, że nawet jeśli jesteśmy z pozoru "twardzielami", to gdzieś w głębi nas, w głębi każdego człowieka, mieszka małe i zagubione dziecko. Różnimy się tylko tym, w jakim stopniu pozwalamy mu wyjść na światło dzienne. Labirynt duchów jest dla mnie pozycją, po której przeczytaniu odczuwałam pustkę i żałowałam, że poznałam jej zakończenie tak szybko. Brakuje mi opisów klimatycznej Barcelony. Chciałabym jak najszybciej sięgnąć po Cień wiatru

Po ponad roku czekania, aż po nią sięgnę zrobiłam to w wakacje i jestem zła na siebie, że czekałam z tym tak długo! Dosłownie zakochałam się w tej książce! W jej bohaterach (jestem rozdarta między Adamem a Ronanem...) , jej specyficzności i klimacie. Na pewno słyszeliście o niej już nie raz i nie dwa. Nie będę się więc tutaj rozwodziła za dużo. Musicie to przeczytać i albo pokochać, albo znienawidzić. Nie widzę innej możliwości, żebyście zrozumieli, co nas tak zachwyca. Autentycznie odczuwam fizyczną tęsknotę za Henriettą i jej klimatem. 


Jedna z moich ulubionych książek wszech czasów. Porusza tematykę, o której dla mnie wciąż za mało się pisze. Pomoc osobom z depresją nadal nie jest powszechna w Polsce i myślę, że właśnie dzięki literaturze możemy dotrzeć do pewnej grupy odbiorców, uświadomić ich, a oni będą uświadamiali inne osoby. Bardzo przywiązałam się do bohaterów tej książki i uważam, że sam pomysł na fabułę i jego realizacja są fenomenalne. No i trzeba też przyznać, że główna bohaterka jest nietuzinkowa, co zaimponowało mi. Jeśli jesteście jak ja fanatykami literatury, w której poruszany jest problem chorób psychicznych, to jak najbardziej sięgnijcie po tę pozycję. 


4. Milion cudownych listów | Jodi Ann Bickley
Książka ta pojawiła się w moim życiu w najlepszych na to momencie. Dodała mi otuchy i okazała się kojącą lekturą, podnoszącą na duchu. To inspirująca historia samej autorki - kobiety, która wygrała walkę o siebie w wielu aspektach. Jestem pełna podziwu dla niej! Książka ta zmotywowała mnie do podjęcia pewnych działań. Uświadamia czytelnikom i podkreśla wiele oczywistych spraw, o których zapominamy. Jest bardzo krótka i może być lekturą na jeden wieczór, więc jeśli zastanawialiście się, czy po nią sięgnąć, to po prostu to teraz zróbcie. 

Trzymający w napięciu thriller, podczas którego naprawdę miałam gęsią skórkę. Świetne, moim zdaniem, portrety psychologiczne głównych bohaterów. Niesamowicie mnie wciągnęła i utrzymywała napięcie na każdej ze stron. Autorka tak mąciła czytelnikowi w głowie, że z każdym rozdziałem mógł obstawiać kogoś innego, a zakończenie i tak było nieprzewidywalne. Wszystko przemyślane i rozplanowane z finezją! Polecam, jeśli jeszcze nie zapoznaliście się z tą pozycją! 

Pierwsze i na pewno nieostatnie spotkanie z osławioną Sarah J. Mass. Mimo początkowych zgryzot podczas czytania Dworu ostatecznie zauroczyłam się w tej książce i jej klimacie i naprawdę nie mogę się doczekać, kiedy po maturze wreszcie przeczytam kolejny tom. Spodobała mi się kreacja świata faeów (czy to się w ogóle odmienia?) i połączenie fabuły z baśnią o Pięknej i Bestii. Styl autorki bardzo do mnie przemówił, a bohaterowie, oprócz Feyry, zdobyli sympatię. 

Idealna, lekka, wakacyjna lektura. Książka, którą czyta się jednym tchem. Niepłytka, ale i nie najwyższych lotów. Słodko-gorzko - to wyrażenie najlepiej ją określa. Czytając ją, uśmiech mimowolnie pojawiał się na mojej twarzy. Zabawna i urocza. Obrazująca trudności w przyjaźni i życie dużych rodzin. Osobiście pokochałam rodzinę Garretów i jestem pewna, że w lecie zrobię re-reading tej pozycji, bo jest naprawdę przyjemna. 


Jeżeli nie zachęciłam Was wystarczająco do sięgnięcia po którąś z wymienionych książek tutaj, to odsyłam do ich recenzji, gdzie znajdziecie więcej zalet i wad. Pamiętajcie, że powyższą siódemkę wybrałam według swojego gustu i nie musicie mieć o tych książkach takiego samego zdania. Jeśli macie inne, napiszcie o tym w komentarzu, z chęcią się skonfrontuję, a może nawet zmienię swoją opinię. 

Zachęcam Was do dzielenia się ze mną Waszymi najlepszymi książkami 2017 roku. Z przyjemnością je poznam!
Trzymajcie się ciepło!
Ana 

2 komentarze:

  1. Uwielbiam "Milion cudownych listów" <3 "Lokatorkę" czytałam, ale nie mam o niej zdania aż do teraz :)
    A "Króla Kruków" mam i muszę go w końcu przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń

Znajdziesz chwilę, żeby po przeczytaniu posta napisać kilka słów? Będę bardzo wdzięczna! :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia