Nie ma nienawiści bez strachu (...). Nienawiść to skrystalizowany strach, uprzedmiotowiony. Nienawidzimy tego, co zagraża nam, naszym marzeniom, planom, wolności, miejscu na świecie, miejscu w sercach ludzi, których kochamy. Najpierw się boimy. Potem czujemy nienawiść.
Marzeniem Chloe od najmłodszych lat jest podróż z przyjaciółką do Barcelony. Rodzina dziewczyny zgadza się na wyjazd pod warunkiem, że w drodze do hiszpańskiego miasta nastolatka odwiedzi kilka nadbałtyckich miast, aby uregulować stary rodzinny dług. Podróż do Europy i po starym kontynencie pełna jest doświadczeń. W jej czasie Chloe wraz z Hannah poznają Johnny'ego - chłopaka o podejrzanym wizerunku, wybierającego się do Akademii Rangerów, a później do Afganistanu. Od tej pory chłopak towarzyszy nastolatkom i ich chłopakom w podróży z Łotwy do Polski. Wkrótce przyjemna przeprawa do miasta z marzeń staje się niebezpieczną wycieczką, podczas której może wydarzyć się wszystko. Czy bohaterowie dotrą do Barcelony? Kim tak naprawdę jest Johnny i czy można mu zaufać?
Narracja w tej książce prowadzona jest na początku z punktu widzenia Chloe, ale narrator jest trzecioosobowy. W drugiej części pojawiają się fragmenty rozdziałów z punktu widzenia także Hannah, Masona i Blake'a co pozwoliło poznać niektóre sytuacje z perspektywy innej postaci i często dowiedzieć się więcej niż inni bohaterowie wiedzieli (czy to ma sens? mam nadzieję, że tak XD).
Ogromny plusem tej książki jest tak dobre ukazanie obyczajowości łotewskiej. Chloe z przyjaciółmi i chłopakiem zatrzymują się u rodziny jej babki. I właśnie tam poznają łotewskie jedzenie i kulturę. Autorka zaimponowała mi tym, że tak dobrze opisała wymienione wcześniej elementy.
Jeżeli chodzi o bohaterki, to nadal ma co do nich mieszane uczucia. Chloe jest niedojrzała jak na swój wiek i czasami bardzo infantylną. Zamyka się w sobie i jest zazdrosna o przyjaciółkę. Brakuje jej pewności siebie i często czuję się gorsza w stosunku do Hannah. Hannah natomiast to jej zupełne przeciwieństwo. Czuje się lepsza od większości ludzi, których spotyka, nawet od własnego chłopaka. Jest rozpuszczona i nad wyraz irytująca. Chce, żeby wszyscy dostosowywali się pod nią i ma w nosie zdanie reszty. Pod grubą warstwą arogancji i bezczelności skrywa jednak żal do matki i o wiele więcej...
Relacje całej czwórki są tak przedziwne! Teoretycznie są w związku, ale nie zachowują się jakby byli. Teoretycznie są przyjaciółmi, ale to bardziej Hannah może liczyć na Chloe niż Chloe na Hannah. Wiele jest między nimi niedomówień i czytelnik to widzi. Ale nie jest to błąd autorki w kreacji świata i bohaterów, a dokładny zamysł.
Jeżeli chodzi o tempo czytania i natężenie akcji, to muszę przyznać, że do około 250. strony w ogóle nie wczułam się w akcję, książka nie wciągnęła mnie, a styl autorki nie należy do najlżejszych. Dopiero ostatnie 300 stron okazało się naprawdę wciągające. I dopiero wtedy siedziałam wbita w fotel, żeby dowiedzieć się, co będzie dalej. Na tym się zawiodłam, ponieważ na skrzydełku było napisane, że czytelnik nie będzie mógł się oderwać od lektury. Potrzebowałam takiej lektury, ale jej nie otrzymałam...
Zanim napiszę o zakończeniu, wspomnę jeszcze o motywie Polski w Samotnej Gwieździe. Bohaterowie tej książki podróżują do Warszawy i Treblinki. Paullina Simons bardzo obrazowo przedstawiła miasto, ale i obóz zagłady oraz nawiązała do jego historii. I myślę, że co najmniej dzięki temu książka wiele zyskuje - miła lektura o podróżowaniu w kilku rozdziałach zmieniła się w upamiętniającą miejsce śmierci prawie miliona osób.
Zakończenia czytelnik się domyśla, ale nie jest pewny, czy ono na pewno takie będzie i bardzo słusznie, bo Paullina Simons jest mistrzynią manipulacji w powieści... Ostatnia część, bo książka podzielona jest na trzy, jest najlepsza i ratuje całą książkę od bardzo niskiej oceny.
Podsumowując, Samotna gwiazda to powieść o stwarzaniu pozorów, gdzie czytelnik musi być czujny przez większość czasu. To historia o relacjach międzyludzkich, pokazująca jak ważna jest szczera rozmowa. Pozycja godna uwagi dla fanów czytania o podróżowaniu, którzy mają na tyle cierpliwości, żeby przebrnąć przez 250 średnio ciekawych stron i dotrzeć do najciekawszego punktu. Z przykrością stwierdzam, że przed sięgnięciem po kolejną pozycję tej autorki, naprawdę się nad tym zastanowię.
Ocena: 6,5/10
Czytałam, średnio mi się podobało ale na samym końcu się poryczałam jak jakaś głupia :-P
OdpowiedzUsuń