poniedziałek, 17 lipca 2017

Trylogia Trylle - Amanda Hocking [97]

Nie potrzebuję miłości mężczyzny, żeby poczuć się spełniona; pewnego dnia sama się o tym przekonasz. Wielbiciele przychodzą i odchodzą. Ty zostajesz.

Wendy od zawsze różniła się od swoich rówieśników. Nie umiała się wśród nich odnaleźć . A kiedy miała sześć lat, jej matka chciała ją zabić, bo uważała ją za potwora, który zabił jej prawdziwe dziecko. Dziewczyna odkryła także, że może narzucać swoją wolę innym ludziom, posługując się tylko siłą umysłu i zaczyna zastanawiać się, kim, do licha, jest. Pewnego dnia pojawia się w jej życiu tajemniczy Finn, który zna odpowiedzi na wszystkie jej pytania. Kim jest Wendy? Czy na pewno należy do świata ludzi? I czy może zaufać Finnowi? 

Trylogię Trylle czytałam po raz pierwszy, kiedy miałam 13 lat i wtedy bardzo mi się podobała. Postanowiłam po latach sięgnąć po nią i przekonać się, czy moje odczucia co do niej pozostają niezmienne. Cóż, wiele się zmieniło...

Przede wszystkim podtrzymuję swoją ogromną pochwałę dla pomysłowości autorki i nietypowej fabuły. Obecnie znam tylko dwa tytuły książek o trollach - Porwaną pieśniarkę i Trylogię Trylle, z czego Trylle były pierwsze. Dlatego bardzo podoba mi się, że trolle zostały tutaj przedstawione zupełnie inaczej niż w bajkach dla dzieci i ich świat został tak dobrze wykreowany. Autorka przedstawia nam całą hierarchię społeczeństwa trolli, architekturę ich osad, charakterystykę umiejętności, ich zwyczaje i kulturę. I to jest ogromny plus całej trylogii. 

Wszystkie trzy części czyta się niesamowicie szybko i dość przyjemnie. Fani i fanki wattpadowskiego stylu pisania będą w siódmym niebie. Autorka sprzedała bez swojego agenta ponad milion e-booków, więc możecie domyślić się, w jakim stylu jest napisana trylogia. Nie wiem, czy to kwestia tłumaczenia polskiego czy  stylu samej autorki...

Każda część obfita jest w akcję i jej zwroty, w najmniej spodziewanym dla czytelnika momencie. Wszystkie wątki, które zostały rozpoczęte w którymś z tomów, znajdują swoje zakończenie w ostatnim tomie, czyli Przywróconej. Byłam bardzo zadowolona z takiego obrotu sprawy. Może dlatego ostatnia część jest moją ulubioną.

Jeżeli chodzi o bohaterkę, to przyznam, że ciężko było mi ją znosić... Wendy należy do jednych z najbardziej irytujących bohaterek, jakie miałam okazję spotkać w książkach. Jest rozkapryszona, zawsze chce postawić na swoim i często zachowuje się jakby miała nie osiemnaście, a sześć lat. Doprowadzała mnie do białej gorączki swoim niezdecydowaniem i użalaniem się nad sobą. To chyba cud, że skończyłam całą trylogię, nie rzucając ani razu książką o ścianę. 
Bohaterem, który całkowicie zdobył moją sympatię był Tove. Lekko wycofany, zawsze jakby troszeczkę zgaszony chłopak, który władał niesamowitą psychokinezą. Polubiłam także, choć dopiero teraz, bo podczas czytania po raz pierwszy o trollach nie znosiłam go, Lokiego, którego poczucie humoru potrafi doprowadzić do łez. 

Myślę, że Trylogia Trylle jest idealną trylogią dla czytelników, którzy nie mają jeszcze wykształconego swojego gustu czytelniczego. To książki, które czyta się bardzo przyjemnie, ale jest wiele innych pozycji, które są bardziej warte przeczytania. Mimo wszystko, cieszę się, że odświeżyłam sobie tę trylogię, bo teraz wiem, żeby po nią nie sięgać kolejny raz. 

Ocena: tom I - 5,5/10
tom II - 6/10
tom III - 7/10 


2 komentarze:

  1. A powiem Ci, że mimo wszystko chętnie sięgnęłabym po tą trylogię, ale czuję, że ostatnio nie mam ani czasu, ani pieniędzy. Przydałaby mi się książka krótka, która mimo wszystko byłaby warta mojej uwagi. Podoba mi się Twój sposób pisania recenzji :D
    Pozdrawiam serdecznie,
    Tori Czyta

    OdpowiedzUsuń

Znajdziesz chwilę, żeby po przeczytaniu posta napisać kilka słów? Będę bardzo wdzięczna! :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia