niedziela, 24 kwietnia 2016

Zakazany owoc smakuje najbardziej | Czy wspominałam, że Cię kocham? - Estelle Maskame [53]



CZY WSPOMINAŁAM, ŻE CIĘ KOCHAM? - ESTELLE MASKAME
_______________________________________

Zawsze zadziwiali mnie ludzi, którzy potrafią się uśmiechać, nawet gdy są smutni. Nie ma czegoś takiego jak smutny uśmiech. Jest za to odważny. 




Eden po kilku latach niewidzenia się z ojcem zostaje zaproszona do niego na wakacje. Waha się, czy powinna pojechać i poznać jego nową żonę i swoich trzech przyrodnich braci. Mimo wszelkich wątpliwości decyduje się jechać. Santa Monica różni się od cichego Portland, w którym mieszka. Tutaj życie wygląda całkiem inaczej, a los daje jej szansę je poznać. To tu wszystko, co zakazane, staje się pożądane i fascynujące. Wszystko, zakazana miłość również. 

Nie spodziewałam się wiele po tej pozycji, więc nie byłam też jakoś zaskoczona, kiedy okazała się bardzo dobrą, ale nie rewelacyjną. 

Zacznijmy od początku, który jest okej, ponieważ pierwsze rozdziały są krótkie i czyta się je szybko. No i najważniejszy aspekt - zaciekawiają. Dalej jest już gorzej. W niektórych rozdziałach można było wyczuć, że to opowiadanie z Wattpada. Pojawiają się także momenty, które nie są już tak ciekawe i po prostu przynudzają. Na pewno jednak nie można tego powiedzieć o zakończeniu, które jest naszprycowane akcją. To wtedy właśnie akcja się komplikuje, pojawiają się nowe okoliczności, a czytelnik jest zostawiony z rosnącym zaciekawieniem. 

Bohaterowie. Zanim zacznę się rozwodzić nad nimi, to chcę podkreślić, że mają tylko 17 lat, a Eden 16 i wcale nie zachowują się jak nastolatki w tym wieku. Rozumiem, że to kultura amerykańska i u nas takie zachowanie można zauważyć dopiero u nieco starszych osób, ale dla mnie i tak to nie jest normalne i myślę, że powinni mieć oni więcej lat. Gdyby nie przypomnienia narratorki, zapomnielibyśmy, że mamy do czynienia z siedemnastolatkami. 
Postać głównej bohaterki wskazuje na to, że nie łatwo mi dogodzić XD Powtarza się aspekt często spotykany w moich recenzjach w ostatnim czasie, czyli głupota Eden. Nie mam oczywiście na myśli, ze jest głupia, po prostu momentami jej zachowanie czy odzywki są tak głupie, że aż szkoda pisać. Oprócz tego jej sztuczne wyrzuty wobec ojca. Jej, nie wiem czy mnie zrozumiecie. Chodzi mi tutaj o to, że rozmawia sobie z ojcem, zrobi się gęstsza atmosfera, a ona non stop, przy każdej okazji wyrzuca ojcu, że ją zostawił. I nie robi tego tak swobodnie, jak zrobilibyśmy w rzeczywistości. W ogóle ich dialogi są jakieś drętwe. 

Wspominałam już o akcji, zakończeniu i bohaterach, to czas podsumować. Książkę czytało mi się dość szybko, najszybciej na początku i pod koniec. Akcja zaczęła się rozwijać tak na dobre po ok. stu stronach. Postacie okazały się być dobrze wykreowane, z małymi wyjątkami jak postać Eden. Autorka zostawiła czytelnika w niepewności i z chęcią sięgnięcia po kolejny tom. Mimo jakiś zgrzytów naprawdę polubiłam tę książkę. Muszę dorwać wkrótce kolejny tom! 


Ocena: 7,5/10

2 komentarze:

  1. Książka czeka już na moim czytniku. Słyszałam wiele pozytywnych, ale też negatywnych, więc sama się chcę przekonać.

    http://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno zechcesz sięgnąć po drugi tom ;) :D
      Pozdrawiam,
      Ana ♥

      Usuń

Znajdziesz chwilę, żeby po przeczytaniu posta napisać kilka słów? Będę bardzo wdzięczna! :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia